Sama siebie prowokuję tym tytułem, bo ciągle walczę, żeby marketing nie był odbierany jako wciskanie ludziom kitów, a PR nie był mylony z politycznymi krętactwami. Ani jedno, ani drugie nie polega na tym, żeby gówno opakować pięknym, szeleszczącym pustymi słowami papierem. Nie polega na kłamstwie i na
Czytaj dalej...